STODOŁA
Na wsi dzieję się rzeczy, które Wam -
miastowym nigdy się nawet nie śniły.
Byliście kiedyś w stodole? Nie mam na
myśli popularnego swego czasu klubu. Mam na myśli drewniany budynek z
klepiskiem i zasiekami, przeznaczony do przechowywania zboża, słomy, siana,
narzędzi i pojazdów.
![]() |
Ursus z 1961 roku, pierwszy pojazd mechaniczny, który prowadziłam |
Ale kiedy jest się dzieckiem, stodoła to dużo więcej. To najlepszy plac zabaw,
idealne miejsce na kryjówkę, wspinaczkę i akrobacje.
Jeśli ktokolwiek z Was drżał kiedyś, bo jego dziecko weszło na
stół/komodę/szafę, jeśli komukolwiek zdarzyło się bać, bo wspinało się na
zjeżdżalnię pod prąd, bo weszło na drzewo, bo skoczyło z kanapy, polecam
pojechać na wieś i znaleźć stodołę, wejść do budynku, a potem spojrzeć w
górę.
Nad waszymi głowami, na wysokości około 4-5 metrów nad klepiskiem (twarda jak beton podłoga z ubitej ziemi lub gliny), przebiegają belki. Te belki to jedna z największych radości mojego dzieciństwa. Pamiętam, że chodziliśmy po nich udając, że jesteśmy cyrkowcami chodzącymi po linie, skakaliśmy z nich w zasieki ze słomą lub sianem. Skakaliśmy przodem, tyłem, próbowaliśmy robić w powietrzu salta.
Wyobrażacie sobie kilkulatka na wysokości 4-5 metrów, bez żadnego zabezpieczenia, z możliwością upadku na beton? Ja też nie.
Gdzie byli rodzice?! ja się pytam, gdzie byli rodzice? ;) Czy wiedzieli co robimy? Pewnie się domyślali, przecież 20 lat temu robili to samo.
![]() |
Stodoła, ściana przednia z wierzejami |
Weszłam do tej stodoły kilka dni temu. Nie ma zasieków, nie ma siana i słomy,
nie ma młócarni i sieczkarni. Jest graciarnia, ale i tak jest klimat i pewność,
że dziś nie stanęłabym na tej belce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz