poniedziałek, 30 lipca 2012

KUMELUNEM TO ZNACZY CHYZO 

Na wsi dzieją się rzeczy, które Wam - miastowym nigdy się nawet nie śniły.

Któregoś dnia, kiedy odwiedziłam mają mamę, wybrałyśmy się razem na zakupy.Po powrocie, w wejściu do domu, przywitała nas sąsiadka. Powiedziała dzień dobry, a zaraz potem:
 
W mieście żeście były?  Toście i kumulunem obróciły.

Ponieważ nie znałam słowa "kumelunem" pytam babcię:
Babciu, co to znaczy "kumelunem"?


Nie wiesz dzieciaku?! Kumelunem to znaczy chyzo!
Do dziś nie mam pojęcia, skąd się to kumelunem wzięło.

piątek, 27 lipca 2012

NOWE FIRANKI

Na wsi dzieją się rzeczy, które Wam - miastowym nigdy się nawet nie śniły.

Firany i zasłony, poza tym, że chronią przed promieniami słonecznymi, pełnią również funkcję dekoracyjną. Starsze kobiety w mojej rodzinnej wiosce do funkcji tej przykładają niezwykle wielką wagę. 
Jakie mają być firanki i zasłony?

Przede wszystkim ładne. Ładne, to znaczy wzorzyste, kwieciste, błyszczące. Muszą podobać się nie tylko gospodyni ale i, a może i przede wszytymi, sąsiadkom. O fakcie zakupienia nowych firanek czy zasłon należy niezwłocznie poinformować wszystkich zainteresowanych, tzn. sąsiadki. W jaki sposób? To proste. Wystarczy zawiesić firanki lub zasłony w oknie. Sąsiadki na pewno szybko zauważą zmianę.

Jest jeszcze jedna rzecz, o której powinniście wiedzieć. Aby ułatwić sąsiadkom dojrzenie nowego wzoru, firanki wiesza się ładniejsza, tzn. bardziej świecącą/wzorzystą/kwiecistą stronę do okna!
Zasłonkę natomiast kupuje się jedną i przecina na połowę (wzdłuż, nie wszerz) i powstałe w ten sposób 2 wąskie paski materiału wiesza się po obu stronach okna (ładniejsza stroną do okna, to ważne zwłaszcza kiedy mamy do czynienia z oknem od strony drogi) tak, aby zasłonka zasłaniała część okna i aby sąsiadki mogły tę nową zasłonkę podziwiać. Straszące puste przyokienne ściany nie mają znaczenia, przecież nikt ich z drogi nie ogląda :)

czwartek, 26 lipca 2012

JAK TY SIĘ NAZYWASZ?

Na wsi dzieją się rzeczy, które Wam - miastowym nigdy się nawet nie śniły.

Pamiętacie "Konopielkę" i żonę Kaziuka, która zdziwiła się, że nazywa się Bartoszewicz, a nie Kaziukowa?
Podobne zdziwienie ogarnęło też całkiem niedawno jedną Starszą Panią.

Moja rodzinna wieś liczy sobie 27 gospodarstw, zamieszkuje ją około 100 mieszkańców. Wszyscy się znają. Starsze Sąsiadki potrafią nie tylko wymienić wszystkich mieszkańców, którzy zamieszkiwali wioskę od lat powojennych do dziś, ale również wymienić ich daty urodzenia, ślubu, imiona mężów/żon/dzieci, podać aktualny adres ich zamieszkania itp. Wyobraźcie sobie więc zdziwienie mojego brata, który pewnego dnia znalazła się w takiej oto sytuacji:


Rzecz dzieje się na przystanku autobusowym, na PKS oczekuje kilka osób - Starsza Pani, mój brat, któremu zdarzyło się jakoś szybko urosnąć i dzieciaki w wieku szkolnym. Starsza Pani uważnie przygląda się mojemu bratu, przysuwa się coraz bliżej i bliżej, bez odrobiny skrępowania ogląda go sobie mrużąc ze zdziwienia oczy. W końcu bez ogródek pyta:
A czyj Ty jesteś?
Wiadomo, że w odpowiedzi na to pytanie podaje się nazwisko ojca, ewentualnie dodając imię, jeśli przysłowiowych Kowalskich jest we wsi dwóch.
Grzelakowskich,
odpowiada grzecznie mój dobrze wychowany brat.
Grzelakowskich???
pyta z ogromnym zdziwieniem Starsza Pani.
Grzelakowskich,
odpowiada ponownie mój brat nie rozumiejąc zdziwienia.
A to Ty jakiś przyjezdny?
pyta dalej Starsza Pani.
Nieee...
odpowiada jeszcze bardziej zdziwiony mój młodszy brat.
Nie?
pyta jeszcze bardziej zdziwiona Starsza Pani.
Nie,
odpowiada z irytacją mój brat.
Konsternacja. Zaskoczenie. Przecież Starsza Pani zna dobrze naszych rodziców, zna dobrze nas samych, zna nasze daty urodzenia, wie za kogo wyszła siostra naszego ojca i jakie imiona noszą dzieci brata naszego taty. Skąd więc zdziwienie? Może postradała zmysły? Może ma Alzheimera? Może to po prostu początki kłopotów z pamięcią? Może pani trzeba pomóc? Może zadzwonić po kogoś z rodziny (która rzecz jasna dobrze się zna). Myśli mojego brata biegną szybko.
Sytuacja ratuje mała dziewczynka, która nagle mówi:
Proszę Pani! On jest od Grzelaków! Od tych, co mieli sklep!
A.... od Grzelaków! A to trzeba było tak mówić od razu.




środa, 25 lipca 2012

ODCZYNIANIE UROKU - BEZSENNOŚĆ

Na wsi dzieją się rzeczy, które Wam - miastowym nigdy się nawet nie śniły.

Sąsiadka, urodzona grubo przed wojną, musiała być hospitalizowana. O swoim pobycie w szpitalu opowiedziała ze szczegółami. Pierwszej nocy wszystko było w porządku, ale następnej nie mogła zasnąć, bo "ktoś ją zauroczył". Na całe szczęście stare, wiejskie kobiety wiedzą jak urok odczynić. W przypadku bezsenności należy zdjąć majtki, odwrócić je na "lewą stronę" i dokładnie tą częścią, która znajduje się w kroku, przetrzeć oczy. Podobno działa, bezsenność przeszła, jak ręką odjął.