Na wsi dzieją się rzeczy, które Wam - miastowym nigdy się nawet nie śniły.
Niedawno na wsi były Dożynki. Spokojnie, nikogo nie dożynali. Dożynki to ludowe święto połączone z obrzędami dziękczynnymi za ukończenie żniw i prac polowych, obchodzone na początku jesieni. Rolnicy przygotowują się do niego tygodniami, wybierają najdorodniejsze kłosy zbóż, warzywa, owoce, kwiaty. Z zebranych plonów wyplatają wieńce, przygotowują dożynkowe kosze. Tak powstałe, często niezwykle misternie wykonane, wieńce zanosi się na mszę dziękczynną, na którą mężczyźni zakładają najlepsze garnitury, a kobiety długo układają włosy. Msza jest długa, połączona z procesją i dzieleniem się własnoręcznie wypieczonym chlebem.
Przygotowywanie wieńca w wiosce Sulnikowo
Dożynkowy kosz w pełnej krasie
Wieńce na ołtarzu
Chłop i Baba, ze słomianych bali, stanęli przed kościołem
Co w tym śmiesznego? Ano tym razem nic. Moim zdaniem, warto czasem opowiedzieć o tym, że są takie miejsce w naszym kraju, gdzie wiara, tradycja, folklor, umiłowanie pracy na roli, stoją zwarte w równym szeregu.